SJSI

RSS
Dane kontaktowe:
e-mail: kontakt@sjsi.org

OD ZERA DO IOT – PRYWATNOŚĆ W ŚWIECIE IOT

WSTECZ

Witajcie!

Tematem, który budzi niemałe kontrowersje w przypadku Internetu Rzeczy są aspekty związane z wykorzystywaniem danych. Wątpliwości budzą procesy pozyskiwania, magazynowania, przetwarzania i analizowania danych – zarówno z perspektywy etyki, jak i zagrożeń, które takie działania mogą przynieść – zaś technologiczni sceptycy uważają, że IoT wyraźnie zagraża prywatności.

Czym jest jednak sama prywatność? Jak ją można zdefiniować?

W zależności od słownika, kraju i społeczności można spotkać się z różnymi interpretacjami pojęcia “prywatności”. Prywatność może być rozumiana  jako zdolność do utrzymania swych osobistych danych i zwyczajów w tajemnicy, prawo do określenia komu i w jaki sposób chcemy przekazywać prywatne dane, prawo do bycia samotnym, jak i pozwolenie na intymność, anonimowość i odosobnienie.

Wspominam definicję nie bez przyczyny – chcę pokazać jak bardzo może się ona różnić w zależności od punktu widzenia na samo zagadnienie. A przecież mówimy tu jedynie o słownikowym opisie „prywatności”, która powinna być jasno zdefiniowana i zrozumiana, aby można było ją prawnie chronić.  Czy może zatem dziwić, że dla wielu znaczenie jest mgliste, a rynek IoT próbuje interpretować je na własny sposób?

A jest co interpretować, skoro coraz częściej Internet Rzeczy przekracza fizyczne granice terytorialne umożliwiając zdobywanie i przesyłanie danych pomiędzy dwoma instancjami znajdującymi się na różnych półkulach. W momencie w którym technologia potrafi przenikać przez ściany i transportować dane na daleki dystans fizyczne granice w postaci murów przestają mieć jakiekolwiek znaczenie. Istnieje również widoczna ingerencja w cielesną sferę człowieka, kiedy monitorowane jest jego ciało, wyrażane emocje, sposób w jaki myśli i zachowuje się oraz reakcja na bodźce zewnętrzne. Aktualnie obowiązujące prawa  nie są wystarczająco przejrzyste i skuteczne, gdyż umożliwiają firmom produkowanie urządzeń, które naruszają prywatność konsumenta. Niesie to ze sobą szereg skutków ubocznych w postaci stopniowej destabilizacji zachowania ludzi, którzy czują się inwigilowani. Zatracają oni zdolność do zachowywania odpowiednich społecznych ról, stają się coraz to bardziej nieufni i oskarżają technologię o brak możliwości kontrolowania własnego otoczenia, a także kontrolowania zbierania o nich danych. I choć można by zarzucić ludziom ignorancję – bowiem bez namysłu godzą się na warunki umowy w dniu zakupu i instalacji urządzeń – to faktem staje się stopniowe i wyraźne ingerowanie IoT w ludzkie życia.

W efekcie grozi nam społeczeństwo:

  • pozbawione przemyślanego planu wdrażania IoT,
  • żyjące w szklanych domach, w których każde zachowanie jest monitorowane i zapisywane,
  • pozbawione możliwości eksperymentowania ze względu na lęk konsekwencji,
  • nieznające skutków wycieku osobistych danych,
  • ciągle zastanawiające się kto je aktualnie podsłuchuje.

Rodzi to naturalne pytania, na które nadal staramy się odnaleźć odpowiedzi:

  • Kto kontroluje ekosystem Internetu Rzeczy?
  • Gdzie świat się zaczyna i kończy?
  • Jak mogę odseparować swoje dane?
  • Jaka jest podstawa legislacyjna, która mnie chroni?

Jakby tego było mało, firmy, które zajmują się analizą danych, nie mają żadnej podstawy prawnej do tego by musieć tłumaczyć się z podejmowanych decyzji. Realizują założenia finansowe, w których często nie ma  miejsca na etyczne zachowania, a ich produkty pozostawiają wiele do życzenia w zakresie prywatności. Niejednokrotnie okazuje się, że produkty „SMART” prowadzą nieustanny nasłuch, nie informując użytkownika o swych czynnościach. Komunikacja i interfejsy są często nieczytelne, polityka prywatności – niezrozumiała, e-ślady są trudne do wyczyszczenia, dostęp do swoich danych – skomplikowany, a problemy i wątpliwości są często bagatelizowane. A przecież nie poruszyliśmy jeszcze nawet tematu kradzieży tożsamości, ewidentnych przypadków łamania i naruszenia prywatności i normalizacji monitoringu!

Mroczną stronę IoT można jednak skutecznie zmienić. Wystarczy jedynie zaproponować pewne praktyki, które będą wyraźnie przeciwdziałać negatywnym skutkom kolekcjonowania danych. Począwszy od redukcji ilości zbieranych informacji, przez implementację głosowych komend aktywujących i dezaktywujących działanie urządzenia, poprzez możliwość kasowania danych w dowolnej chwili. Dodatkowe wsparcie w postaci szyfrowania wszystkich informacji mogłoby również poprawić zaufanie społeczeństwa do korzystania z Internetu Rzeczy.

Mimo pesymistycznego wydźwięku artykułu pamiętajmy, że IoT ma jednak służyć poprawie jakości życia. Wystarczy, że zaczniemy kupować z głową, kłaść większy nacisk na kontrolę swojego otoczenia – np. czy smart zabawki dla dzieci są niezbędne w życiu naszej rodziny – i rozwiniemy idee cyfrowych ubezpieczeń, a już zrobimy krok ku poprawie naszej relacji z tą technologią.

Pozdrawiam,

Marcin Sikorski

O autorze

Fan i pasjonat Internetu Rzeczy oraz systemów wbudowanych #embedded, który profesjonalnie acz bezlitośnie weryfikuje SMART produkty światowych marek. Od 5 lat pracuje jako Test Engineer (a ostatnio również Test Lead) w firmie Tieto. Po godzinach – pasjonat szeroko pojętej optymalizacji, Chin, wspinaczki oraz kultury. Na co dzień prowadzi bloga: test-engineer.pl