Konferencja
W dniu 6 marca hotel Park Inn w Krakowie stał się miejscem spotkań testerów z całej Polski. Konferencja TestWell zbudzała spore emocje jeszcze na długo przed terminem wydarzenia – a to z powodu błyskawicznego „rozejścia się” miejsc. Rejestrację miejsc zamknięto zaledwie kilka dni po jej otwarciu, momentalnie zapełniła się też lista „rezerwowych”. Szkoda tylko, że nie wszystkim, którzy zarezerwowali sobie miejsce nie udało się dotrzeć bądź to na czas poinformować organizatorów o rezygnacji. Pomimo frekwencji ok. 200 osób nadal można było znaleźć nieco wolnych miejsc, z których mogłyby skorzystać osoby z listy rezerwowej.
Biorąc pod uwagę zainteresowanie, można więc wnosić, że nadzieje i oczekiwania względem konferencji były spore. Z pewnością na zainteresowanie wydarzeniem składała się atrakcyjna lokalizacja (piękny Kraków), brak opłaty rejestracyjnej (dzięki firmie ABB oraz SJSI) oraz lista prelegentów. Czy było warto?
Poznajmy subiektywne relacje uczestników.
Hotel
Hotel powitał nas chłodno. W dosłownym znaczeniu. Było zimno. Zarówno w pokojach hotelowych, jak i w części konferencyjnej. Trzeba przyznać, że temperatura to nie jedyny aspekt powodujący lekkie rozdrażnienie uczestników. Krótka nieoficjalna ankieta przeprowadzona wśród uczestników konferencji, będących jednocześnie gośćmi hotelowymi, wykazała, że niemalże każdy pokój charakteryzował się jakimiś usterkami. Żartobliwie można by to zinterpretować jako próbę podniesienia zdolności analitycznych testerów poprzez wymuszenie wykonania analizy luk i błyskawicznej analizy i łagodzenia ryzyka. Odpowiedź na pytanie, czy owe zdolności faktycznie podniesiono, pozostawimy otwarte.
Natomiast, na całe szczęście, w kontekście przygotowania samej konferencji i związanej z tym obsługi hotelowej, hotel stanął na wysokości zadania. Biorąc pod uwagę liczbę uczestników i stosunkowo niewielką przestrzeń wypoczynkową, organizacja przerw kawowych i lunchu nie pozostawiała wiele do życzenia. Pytanie, ile w tym zasługi hotelu, a ile organizatorów, pilnujących porządku na każdym kroku?
Organizatorzy
Kim są ludzie, dzięki którym to wydarzenie w ogóle się odbyło? To pracownicy firmy ABB, zaangażowani do zaplanowania, przygotowania i realizacji konferencji. Obiektywnie należy przyznać, że stanęli na wysokości zadania. Sprawna rejestracja uczestników na miejscu, wcześniej jeszcze rejestracja elektroniczna i informowanie o szczegółach na bieżąco – wszystko na wysokim poziomie.
Z drobnych, acz ułatwiających życie szczegółów – bardzo użyteczne okazały się identyfikatory uczestników zawierające agendę konferencji. Można było sprawdzić harmonogram bez konieczności przeszukiwania torby/plecaka i robienia niepotrzebnego szumu. Drobiazg warty podpatrzenia i zastosowania np. podczas TestWarez.
Prelekcje
Oddajmy głos widzom
Yaron Tsubery – “Are we ready enough to implement Test Automation Open Source?”
Pierwszą prezentację merytoryczną przedstawił wiceprezydent ISTQB Yaron Tsubery. Sądząc po tytule, nie do końca wiedziałem, czego się spodziewać. Moja pierwsza myśl była taka, że prelekcja będzie dotyczyła zastosowania narzędzi o otwartych źródłach w automatyzacji testów. Bardzo się pomyliłem, w dodatku zdecydowanie na korzyść.
Punktem wyjścia do rozważań przedstawionych przez Yarona było nowoczesne programowanie – polegające coraz częściej nie na budowaniu kodu od zera, ale na kreatywnym łączeniu i dostosowywaniu gotowych klocków, fragmentów kodu napisanych przez inne osoby i dostępnych za pośrednictwem serwisów, takich jak Stack Overflow. Czy testerzy mogą tworzyć podobne społeczności jak programiści i w ramach nich dzielić się pomysłami na skrypty automatyzujące testowanie?. Czy jest to dobry sposób na poprawienie wydajności pracy?
Pytania pozostały w zasadzie otwarte, a w dyskusji podczas prelekcji słuchacze podnosili różne kwestie, dotyczące potencjalnych problemów, takich jak konieczność chronienia wrażliwych danych testowych czy niepewność co do optymalności znalezionych w sieci rozwiązań. Ponadto zarówno prezentacja, jak i dyskusja „po” zupełnie pominęła aspekty dotyczące czasu potrzebnego na zrozumienie i adaptację rozwiązania dla wybranego środowiska, co jak wiadomo często może decydować o wyborze bądź odrzuceniu danego podejścia.
W każdym razie poruszony problem należy uznać za ciekawy i inspirujący. I o ile zdaniem niektórych uczestników konferencji zaproponowane metody ciężko obronić, to nie da się ukryć, że zupełnie inaczej pracuje się wiedząc, jak dany problem rozwiązali inni. Co do samej prezentacji, to można mieć jedynie drobną wątpliwość, czy aby na pewno było na nią potrzebne aż 75 minut.
Lucjan Stapp – “Rola testera w projektach zwinnych – nowe wyzwania”
Agile jest jednym z informatycznych tematów, który zawsze wzbudza ogromne emocje. Wielu próbuje stosować metody zwinne, nie wszyscy robią to z pełną świadomością istoty rzeczy, niektórzy celowo korzystają z Agile tylko w wygodnym dla siebie zakresie, dla innych staje się dogmatycznie wyznawaną religią. Podejście jest bardzo zróżnicowane. Na ten grząski grunt wstąpił Lucjan Stapp, wiceprezes SJSI, ze swoją prezentacją.
W moim przekonaniu przedstawił dosyć koncyliacyjną wizję testowania w projektach zwinnych. Mówiąc o specyfice tej pracy, starał się przedstawić sprawy takimi, jakimi zdarza im się być w rzeczywistości. Być może, dla pewnej równowagi, zabrakło w jego prezentacji szerszych odniesień do wzorców, na przykład takich, jak te zawarte w książce “Agile Testing” Lisy Crispin i Janet Gregory.
Mimo to prezentacja szła gładko, do momentu, w którym o głos poprosili słuchacze podchodzący do tematyki Agile nieco bardziej ortodoksyjnie. Wszystkim zgromadzonym na sali na pewno zapadł w pamięć Daniel Dec, który zaczął od trzęsienia ziemi, wprost zarzucając prelegentowi kłamstwo, a potem napięcie tylko podnosił, aż do momentu, w którym występujący w roli gospodarza Wojciech Jaszcz skanalizował dyskusję w kierunku przerwy kawowej. [dopisek redakcji – Komitet Programowy TestWarez 2014 zaprosił Pana Daniela do poprowadzenia panelu dyskusyjnego na tegorocznym TestWarez. Możemy więc mieć nadzieję na kolejną porcję inspirującej wymiany uwag]
Żywa wymiana poglądów mnie nie zdziwiła, poziom emocji nie różnił się wiele choćby od tego, który mogłem obserwować niecałe pół roku wcześniej na panelu dyskusyjnym podczas konferencji Testwarez. Ważne jest tylko, by radykalizm poglądów nie zamykał drogi do jakiegoś consensusu, którego według mnie poszukiwał Lucjan przygotowując swoje wystąpienie.
Joanna Gajewska, Piotr Bieńkowski – „Testy wydajnościowe są nudne”
Spodziewaliśmy się nudnej prezentacji (jak „obiecywał” tytuł). Rozczarowaliśmy się. Joanna i Piotr zaprezentowali dość rzadko spotykaną w Polsce formę prowadzenia prezentacji – mix dyskusji z uczestnikami, zabawy angażującej osoby z sali i tradycyjnego wykładu. Wystąpienie tych prelegentów od pierwszego momentu (czyli zabawnej animacji przedstawiającej autorów i „gościa specjalnego”, Karola Strasburgera) przyciągnęło uwagę słuchaczy. Nie tylko uwagę – już po chwili okazało się, że pierwszy „rozrywkowy” akcent prezentacji nie będzie jedynym, nie będzie nawet najmocniejszym.
Wbrew zapowiedziom z tytułu prezentacji, Asia i Piotr pokazali, że da się rozmawiać o testach wydajności ciekawie i inspirująco. Ich sposób wizualizacji pozyskiwania wymagań wydajnościowych od interesariuszy w mojej ocenie bardzo odpowiada prawdzie w wielu rzeczywistych projektach i organizacjach. A na czym ten sposób polega? Otóż prelegenci zainscenizowali Familiadę: w podwójnej roli prowadzącego oraz maszyny analizującej odpowiedzi uczestników: Piotr Bieńkowski, w rolach konkurujących „rodzin”: ochotnicy z sali, w roli zastępcy prowadzącego: Joanna. Pytania zadawane uczestnikom oscylowały wokół tematu testów wydajnościowych. Odpowiedzi tajemniczych „ankietowanych” na postawione pytania (m.in. „O co zapytasz planując testy wydajnościowe?”) momentami żywo przypominały absurdy realiów codziennej pracy (odpowiedź: „A musimy je robić? J). W żartobliwy sposób Joanna i Piotr pokazali trudności, z którymi często można się spotkać przy planowaniu i realizacji testów wydajnościowych. Co nie mniej ważne – rozbawili i ożywili uczestników konferencji, którzy w innym wypadku mogliby czuć się „zmęczeni” po obiedzie.
Można by mieć wątpliwość, czy aby na pewno w prezentacji Joanny i Piotra była odpowiednia zawartość „cukru w cukrze”, czyli czy nie zabrakło merytoryki. Być może warto byłoby zawrzeć w prezentacji nieco więcej informacji na temat samego planowania i realizacji testów wydajności, jednak wydaje się, że nawet w obecnej, żartobliwej formie, prelegenci osiągnęli cel – wywołali pewne przemyślenia, momentami dobitnie pokazali problemy, z którymi często się borykamy, i – na pewno – nie dadzą się tak szybko zapomnieć. Ich prezentacja stanowiła bardzo miłą odmianę w morzu tradycyjnych, „mówionych”, i – niestety – często nudnych prelekcji panujących na rynku konferencji.
Wojciech Dworakowski – „Testowanie bezpieczeństwa – jak to się robi?”
Wojciech Dworakowski, współwłaściciel firmy SecuRing, postawił sobie dość ambitne zadanie odczarowania przed słuchaczami zagadnienia testów bezpieczeństwa. Otoczone nimbem tajemniczości, owiane legendą najlepszych hakerów, z perspektywy przeciętnego informatyka mogą się jawić jako obszar trudny i niedostępny. Wojtek próbował przekonywać, że wcale tak nie jest, a zrobił to bardzo zrozumiale i kompetentnie.
Przede wszystkim pokazał, że pewne testy z dziedziny bezpieczeństwa są wykonywane podczas typowych testów funkcjonalnych i że to się po prostu dzieje, nawet jeśli testerzy sobie tego nie uświadamiają. To zwrócenie uwagi było bardzo cenne, bo pozwoliło przejść do kolejnej kwestii, czyli wskazania ścieżek, którymi mogą podążyć testerzy funkcjonalni, aby niewielkim wysiłkiem znacznie poprawić jakość testowania w zakresie bezpieczeństwa. Dla mnie, zainteresowanego tym tematem bardziej hobbystycznie, prezentacja była dobrą okazją do uporządkowania i poszerzenia wiedzy. Ogromną zaletą wystąpienia była duża ilość bardzo konkretnych i subtelnie zanonimizowanych żywych przykładów.
Czy prelegent przekonał uczestników konferencji o dostępności testów bezpieczeństwa? Brak szerszej dyskusji w części przeznaczonej na pytania sugeruje, że niestety nie, ale poruszanie takich aspektów na konferencjach uważam za bardzo potrzebne, a Wojtek zrobił to naprawdę dobrze. Dlatego również został zaproszony na TestWarez 2014. Mamy nadzieję, że wszystko ułoży się zgodnie z planem i dalszą część prezentacji Wojtka zobaczymy już na promie.
Witold Wąchała – „Niezależne zespoły testowe kontra zespoły scrumowe”
Witold Wąchała, test manager z firmy Motorola Solutions Systems, przedstawił prezentację, która obrazowała kilkanaście lat rozwoju podejścia do wytwarzania i testowania w jednym z dużych projektów realizowanych w jego firmie.
W opisywanej sytuacji, przez wspomniane kilkanaście lat, historia w zasadzie zatoczyła koło, bo skład osobowy zespołu na końcu drogi okazał się być bardzo zbliżony do tego na początku, który przecież nie dawał satysfakcjonujących rezultatów. To, co uległo zmianie, to podejście do pracy, gdyż zadania testowe zostały włączone do zakresu prac zespołu wytwórczego, który tym samym poczuł większą odpowiedzialność za dostarczanie wartości. Stąd główny wniosek, jaki wysnułem z tej prezentacji, to jak bardzo ważny w złożonych przedsięwzięciach jest dobrze zaprojektowany i przemyślany proces, który pozwoli zaangażowanym w niego ludziom w pełni rozwinąć skrzydła.
Na duży plus prelekcji można zaliczyć to, że zostało podczas niej powiedziane w zasadzie wprost, że coś nie działało jak trzeba, poszukiwania rozwiązań początkowo zaprowadziły uczestników projektu w ślepą uliczkę, by wreszcie po jakimś czasie dać skuteczne rozwiązanie. Nie każda firma jest skłonna publicznie przyznać się do popełniania błędów. Co do minusów, to jak na warunki konferencyjne, w przedstawieniu tematu brakowało mi nieco większej swady.
Radosław Smilgin – “Grywalizacja w testowaniu”
Każdy z nas spotkał się nie raz z grywalizacją – budowaniem pozycji w ramach społeczności na podstawie emblematów, trofeów czy tytułów przyznawanych członkom grupy za określone osiągnięcia. W świecie cyfrowym zastosowanie grywalizacji jest tym łatwiejsze, że wirtualne wyróżnienia można przyznawać znacznie niższym kosztem niż tradycyjne. O przyszłości grywalizacji w testowaniu oprogramowania opowiadał trener i konsultant Radosław Smilgin.
Radek na wstępie wytłumaczył, czym jest a czym nie jest grywalizacja. Następnie opisał przykłady zastosowania tej metody w innych branżach, między innymi w rozrywce, marketingu, handlu. Dalszą część prezentacji poświęcił rozważaniom na temat możliwości zastosowania grywalizacji w projektach informatycznych, ze szczególnym wskazaniem na zespoły testerów. Przywołał przykłady z pierwszych badań naukowych, które są obiecujące, ale wskazał też wiele wyzwań, z którymi prawdopodobnie trzeba będzie się zmierzyć przy wprowadzaniu tych metod. Czy w naszej grupie zawodowej to rzeczywiście zadziała?
Jednoznaczna odpowiedź nie padła, zresztą moim zdaniem kwestia wymaga o wiele głębszego przeanalizowania od strony psychologii społecznej. Jako testerzy dużo wiemy o specyfice naszych zadań i możemy wśród nich szukać miejsca dla grywalizacji. Ale żeby rozstrzygnąć, czy rzeczywiście na tym skorzystamy, należałoby najpierw odpowiedzieć na pytanie, czy mamy dziś dostateczną wiedzę o nas samych?
Michał Dec – „WebDriver + SauceLab + DSL – czyli jak ugryźliśmy testy warstwy UI w firmie CodeWise”
Byli również i debiutanci jak Michał Dec, Senior Quality Assurance Engineer z firmy „CodeWise”. Warto podkreślić, że firma to jeden z niewielu polskich startup-ów, któremu się powiodło. Oby takich więcej na polskim rynku.
Wracając jednak do samej prezentacji, to można było z niej wczytać przynajmniej dwa główne wątki. Pierwszy dotyczył bardzo praktycznych, bo finansowych aspektów testowania. Często mierzmy się z wymaganiami żądającymi, by nasza aplikacja działała na X wersjach przeglądarek oraz Y wersjach systemów operacyjnych. I co wtedy? Otóż Michał zaprezentował wyniki analizy, którą przeprowadziła jego firma a która dotyczyła zestawienia: selenium grid na vitualkach chmury amazon kontra środowisko saucelabs. Podsumowując wyniki analizy, drugie z rozwiązań okazało się znacząco tańsze, z kosztem $150 za 40h testowania miesięcznie [od redakcji: na stronach saucelabs ogłaszają się $149 za 30h automatycznego testowania]. Do oceny czytelnika pozostawiam ocenę ww. wniosków. Na mnie zrobiły one bardzo pozytywne wrażenie.
Drugim nurtem, może i nawet istotniejszym, była prezentacja automatyzacji UI zgodnego z modelem „one page application”. Jak to zwykle bywa w tego typu interfejsach, Michał na co dzień pracuje z javascriptem w asynchonicznym świecie json-wych zapytań. Do tego podjął się czegoś, co część firm świadomie zostawia do testowania ręcznego – podjął się automatyzacji interfejsu użytkownika. Prawdopodobnie nikogo nie zaskoczy, że zrealizował to za pomocą webdriver’a i wzorca „page object”. Jednakże to, co warte odnotowanie, to fakt, że dość szybko zrozumiał, iż jego testy próbują robić za dużo, a interfejs musi być testowany bez back endu tj. wpływu baz danych, sieci i innych dodatkowych czynników spychających jego testy do kategorii „flakey”. W związku z tym mocno zainwestował w mocowanie m.in. za pomocą Jetty i WireMock’a. W roli ant’a dobrze sprawdza mu się Grunt. Co jeszcze? Tego niestety nie udało nam się dowiedzieć, gdyż czas przewidziany na prezentację skończył się.
Całość oceniam bardzo pozytywnie, solidna i merytoryczna prezentacja. Szkoda tylko, że nie udało się skończyć w czasie. No cóż błąd nowicjusza, którym każdy z nas przecież kiedyś był. Czekamy na kolejne wystąpienia.
Co dalej?
Udało nam się zdobyć kilka słów komentarza od Natalii Ziajki, jednej z organizatorów konferencji:
„Kiedy przyszedł mi do głowy pomysł z organizacją spotkań dla testerów w Krakowie, postanowiliśmy spróbować. Z pierwszym wydarzeniem Seminarium, mieliśmy obawy czy wszystko pójdzie zgodnie z naszymi i gości oczekiwaniami: tematyka, prelegenci, organizacja, liczba uczestników. Jednak nasze obawy były zbytecznie. Postanowiliśmy więc rozwinąć projekt Test Well o coroczną konferencje. Bo jak.. trzeba realizować marzenia ;)..
Dzięki współpracy całego zespołu nie mieliśmy żadnych problemów organizacyjnych, a uczestnicy byli pozytywnie zaskoczeni. Obawialiśmy się jedynie nieprzewidzianych sytuacji, ale takich na szczęście nie było. W czasie przerw nawiązywaliśmy kontakty z gośćmi. Była to dobra okazja do wymiany wrażeń z wydarzenia z kolegami po fachu, poglądów na poszczególne tematy, czy spotkanie się z prelegentami, którzy są cenieni w środowisku testerskim. Całości dopełnił pyszny tort z okazji pierwszych „urodzin” konferencji oraz grupowe zdjęcia z uczestnikami i prelegentami.
Jeśli chodzi o plany… Zdecydowanie po tak udanym seminarium i konferencji, chcemy kontynuować nasze spotkania w Krakowie i liczymy, że znajdą się osoby na następne spotkania, które będą chciały z nami współpracować i prowadzić spotkania z testerami, programistami, czy menadżerami, którzy również przybyli na naszą konferencję.
Nie ukrywam, że sama bardzo bym chciała, aby na seminariach wprowadzić warsztaty praktyczne. Mam nadzieję, że uda nam się i to zrealizować.
Przychodzą nam również inne ciekawe pomysły, ale zostawmy to na razie okryte tajemnicą…Zapraszamy do śledzenia naszej strony.
Chcielibyśmy organizować je na nasze wspólne potrzeby pogłębiania wiedzy, rozwiązywania problemów, dlatego mile widziane są również emaile z pomysłami od zainteresowanych spotkaniami i wszelki kontakt.
Z niecierpliwością czekamy na kolejną edycję!”
Na koniec…
TestWell można podsumować dwoma słowami – well done.
Dobra robota, ABB. Dobra robota, organizatorzy. Dobra robota, prelegenci.
Jako uczestnicy dziękujemy za możliwość udziału w udanej konferencji i liczymy na to, że kolejne edycje nie zawiodą.
Opracowanie: Karolina Zmitrowicz, Maciej Chmielarz, Sebastian Małyska